„Miłość – kiedy jedno spada w dół, drugie ciągnie je ku górze” – śpiewa zespół Happysad. I rzeczywiście, prawdziwe uczucie nie będzie obojętnie patrzeć na upadek ukochanego. Dlatego małżonkowie osób uzależnionych tysiące razy wyciągają do nich pomocną dłoń. Za każdym razem jest brutalnie odtrącana, a Ty – pogrążasz się w żalu. Przedstawię więc efektywny sposób, w jaki możesz przekonać alkoholika do leczenia.

Przede wszystkim zrozum, że Twój bliski jest dotknięty chorobą psychiczno – fizyczną. Nie potrafi więc spojrzeć na swoją sytuację z dystansu. Na nic zdadzą się nasze logiczne argumenty. Przecież człowiek o zaciemnionym umyśle nie zgodzi się na leczenie alkoholizmu! Ma poczucie, że nad wszystkim panuje. Przecież każdy pije… Nawet Francuzi, kieliszek wina do obiadu…
Nie dajmy się zwieźć! W walce z chorobą wiedza jest naszą bronią. Dlatego bez zażenowania odwiedzajmy strony internetowe poświęcone nałogowi. Im więcej się dowiemy, tym skuteczniejsza stanie się walka.

Celowo nie opisałam jej jako „nasza”. To alkoholik będzie toczył bój o swoje życie. My, choćbyśmy najbardziej chcieli, nie możemy zrobić tego za niego! Naszym zadaniem będzie… stanie z boku. Dla chorego symbolizujemy utopijne idealne życie. Delikatnie się od niego dystansując zasugerujemy, że świetnie sobie radzimy sami. Czekamy jednak z szeroko otwartymi ramionami. Prowadzimy własne życie, lecz zdrowy człowiek także znajdzie w nim swoje miejsce.

To może podziałać jako czynnik motywujący. Alkoholicy mają to do siebie, że rzadko interesują się własnym zdrowiem. Nawet gdy lekarz niepokoi się problemami z wątrobą czy innymi powikłaniami, chory nie zrezygnuje z trunku. Jednak utrata bliskich osób – to już może wpłynąć na podjęcie decyzji o leczeniu.

Z doświadczenia wiem, że odsunięcie się od alkoholika to skuteczna metoda. Na początku na pewno wystąpi u niego załamanie, leczone „kojeniem bólu”. Nie potrwa jednak długo. W tym momencie okazuje się zwykle, jaką drogą zechce podążać. Według schematu Anonimowych Alkoholików, od tego momentu chory podejmuje decyzję: terapia alkoholowa lub samozniszczenie.

Nie każdego można uratować.

Przypomnijmy sobie jednak postawę proroka Ozeasza, który za każdym razem wybaczał swej żonie zdrady. Nie próbował jej zmieniać, lecz był stałym punktem w jej życiu. Biblia nie podaje, jak czuła się ta kobieta, czy pokochała męża, wydostała się z nałogu. Ona także była chora. Błądziła.
A mimo to zawsze wracała. I to była jej świadoma decyzja. Dlatego pokierujmy alkoholikiem w taki sposób, aby sam zrozumiał swój nałóg.

Terapie Tu i   Teraz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

12 − 6 =